I znowu kolejny bardziej pomysł niż przepis.
Ostatnio eksperymentuję z fasolą. Okazuje się, że jest to produkt – zarówno ta puszkowana jak i ta gotowana samodzielnie – o bardzo szerokim zastosowaniu, który naprawdę warto mieć zawsze pod ręką.
Na tapecie u mnie obecnie są pyszne, pożywne i zdrowe, fasolowe pasty.
Są ekspresowe w przygotowaniu i mają tak szerokie spektrum zastosowania, że warto poeksperymentować z nimi na własną rękę.
Niespodziewani goście? Bach, serwujemy pastę jako dip do krakersów, nachosów czy innych chrupaczy (także świeżych warzyw).
Brak możliwości zjedzenia obiadu w trakcie zagonionego dnia? Hop, zabieramy ze sobą sycącą i zdrową pastę plus dwie kromeczki ciemnego chleba!
Podobno może też służyć jako baza do zup ale tego jeszcze nie przetestowałam.
Zastosowałam natomiast pierwszą z poniżej przestawionych past, jako smarowidło do tortillowego wrap’a z kurczakiem i wyszło prawdziwe niebo w gębie.
Zachęcam więc serdecznie do fasolowych miksów, a poniżej przedstawiam moje dwa ostatnie eksperymenty.